Mimo, że ma na swoim koncie tylko kilka zawodów historia kostki Rubika bez jej udziału wydaje się nie do wyobrażenia. Mowa o Jessice Fridrich, autorce najpopularniejszego systemu układania tej popularnej łamigłówki.
Dorastała w Czechosłowacji. Tam też zaczęła się jej przygoda z kostką Rubika. I rozwinęła w sposób zupełnie zaskakujący nawet dla niej samej. Dwukrotnie brała udział w mistrzostwach świata. W 2003 roku, na pierwszych nowożytnych mistrzostwach w Toronto, wywaczyła drugie miejsce. Niespełna pół sekundy dzieliło ją od rekordu świata (20.00 s.), który wówczas stał się udziałem Dana Knightsa.
Aktualnie jest profesorem na uniwersytecie w Binghamton w stanie Nowy Jork. Nam opowiedziała o swojej przygodzie z kostką Rubika, barierach w speedcubingu i startach w zawodach.
kostkarubika.org: Co skłoniło Panią do tak wnikliwej analizy kostki?
Jessica Fridrich: Moja naturalna ciekawość i pasja układania. Kostka urzekła mnie od pierwszego dnia. Miałam 16 lat, kiedy pierwszy raz spotkałam się z tą łamigłówką. Pożyczył mi ją na chwilę czternastoletni chłopiec, który potrafił ją ułożyć w około minutę. Okazało się, że mnie kilka minut zajęło... ułożenie jednej ściany.
KR: Skąd w ogóle pomysł kostki Rubika? Jak nauczyła się Pani układać?
JF: Wówczas, w 1981 roku, kostka Rubika rozchodziła się w tysiącach egzemplarzy. Niestety w Czechosłowacji była niedostępna. Studiowałam więc kostkę... na papierze. Znajomy przywiózł jeden egzemplarz z podróży do Węgier, ale nie umiał jej ułożyć. Mnie się to udało - z pomocą komutatorów i prymitywnej, rosyjskiej metody - chociaż zajęło mi to kilka godzin. Układania uczyłam się z gazet, magazynów, a później również od innych kostkowiczów.
KR: Ile czasu zajęło Pani opracowanie metody Fridrich?
JF: Tworzenie systemu do był proces. Zaczęłam układać latem 1981 roku, a system (w swojej obecniej postaci) był udostępniony w 1983 roku. Nie pamiętam pierwszych algorytmów do każdej sytuacji. Kiedy znajdowałam lepsze – po prostu porzucałam poprzednie. Metoda w obecnej formie jest produktem finalnym łączącym wszystkie informacje, jakie do mnie docierały, łącznie z dyskusjami z innymi pasjonatami - ważną postacią w tym procesie był Mirek Goljan. Przeszłam kilka wariacji mojego systemu zanim uzyskała obecny kształt.
KR: Czy kiedykolwiek zastanawiała się Pani nad granicami możliwymi do osiągnięcia?
JF: Zawsze się nad tym zastanawiałam. I w przeszłości bardzo się myliłam :) Więc jeśli ktoś zapyta mnie teraz o granice to odpowiem „dwie sekundy”. To absurdalne, ale nigdy nic nie wiadomo :)
KR: Kiedy publikowała Pani swoją metodę spodziewała się, że odniesie taki sukces i będzie używana przez większość speedcuberów na świecie?
JF: Nawet w najśmielszych marzeniach :) To była dla mnie ogromna niespodzianka. Kiedy metoda Fridrich była publikowana pomyślałam, że to głupie i nikt rozsądny nie będzie się jej uczył :)
KR: Czy nadal Pani układa? Można Panią spotkać na oficjalnych zawodach?
JF: Nie, nie zajmuję się już układaniem, młodzi zawodnicy są za szybcy ;) Na zawodach pojawiam się jako gość. Ale jestem wielką fanką kostki Rubika. Śledzę w internecie związane z nią informacje i postępy. Czasami spotykam się z innymi speedcuberami. Zachęcam również najmłodszych do takiej aktywności. Ostatnio brałam udział w wystawie w Nowym Jorku w Liberty Science Center.
KR: Czy kiedykolwiek słyszała Pani o polskich speedcuberach?
JF: Tak. Spotkałam jednego w Budapeszcie w 1982 roku (mowa o Piotrze Sebeńskim, jedynym reprezentancie Polski na tych mistrzostwach). Macie też naprawdę świetnych układaczy z zamkniętymi oczami. A no i oczywiście Zbigniew Zborowski :)
KR: Co Pani sądzi o organizacji jaką jest WCA? Czy kiedy rodził się speedcubing ludzie myśleli o powołaniu takiego stowarzyszenia?
JF: WCA jest potrzebne i robi swoje. Dobrze, że zasady są sformalizowane, stałe i obowiązujące wszystkich. Dzięki temu czasy mogą być porównywane. Na początku historii, w 1982 roku, nikt nie myślał o speedcubingu w takich kategoriach. To wyglądało jak moda - przyszła i przeszła.
KR: Czy widziała pani kiedykolwiek mozaiki stworzone z kostek Rubika?
JF: Tak. Są świetne i bardzo kreatywne. W Chicago spotkałam Hanę Bizek, która zajmuje się przestrzennymi projektami związanymi z kostką Rubika.
KR: Jak Pani myśli, co możemy osiągnąć układając kostkę Rubika?
JF: Może pomóc ludziom myśleć w sposób algorytmowy. Wiem, że kostka inspiruje również muzyków i artystów. I wiem, a wręcz jestem pewna, że zmieniła życie wielu z nich. Nie traktuję jej jednak jak mistycznego obiektu połączonego z symetrią wszechświata, jak mają nadzieję niektórzy :P To w końcu tylko zabawka. Genialna muszę powiedzieć. Najlepsza! :)